środa, 4 grudnia 2013

ogłoszenie dot. najbliższych biegów

  • Ostatni etap cyklu Grand Prix - Żebyś biegał na cały ROCK. Kolejny start, tym razem na 5 km odbędzie się na starcie ścieżki biegowej "Między Mostami". Dla najmłodszych tradycyjnie odbędzie się bieg krasnala. Zrobimy też podsumowanie najlepszych zawodników w całym GP zarówno Open jak i Pro-Run :) więcej na: http://www.pro-run.pl/index.php/artykuly/26-artykuy/353-zebys-biegal-na-caly-rock-etap-4
  • Kolejna ważna impreza odbywa się dzień później na Placu Solnym we Wrocławiu. Będzie to charytatywna sztafeta w ramach akcji Fabryka Świętego Mikołaja. Wystarczy wrzucić datek, pobrać pałeczkę sztafetową i biegać do woli :) Jeżeli wybiegamy 100  km to sponsor wpłaci określona sumę pieniędzy na Wrocławskie Hospicjum Dla Dzieci. Akcja odbywa się w godzinach 11-14 więcej informacji na: http://www.pro-run.pl/index.php/artykuly/26-artykuy/349-pomagamy-hospicjum-dla-dzieci
  • piątek, 31 maja 2013

    Kolejny bieg z pracy za mną.

    I tym razem posiłkowałem się batonem specjalistycznym oraz napojem izo.Trochę wkurza mnie, że faszeruję się jakimś badziewiem i docelowo chcę tankować czyste, naturalne i proste paliwo, ale brakuje mi wiedzy i może wyobraźni,więc sięgam po sprawdzone.
    (A może wystarczyłaby bułka z bananem lub cokolwiek lekkostrawnego?)
    Batona wziąłem dla odmiany waniliowego, ale nie był zbyt smaczny plus jego konsystencja przypomina coś pomiędzy twardą gumą do żucia a równie twardą chałwą.

     Niemniej warto było zjeść to coś gdyż dobrze mi się biegało i zrobiłem trzy bieżnie, z czego pierwsze koło we wcześniejszym spokojnym, acz rozbujanym tempie, drugie szybciej odrobinę, trzecie jeszcze rażniej, a ostatnią prostą wziąłem na zachowawczego maksa. Miło czuć w sobie rezerwy mocy i je wykorzystywać.

    Po takim wysiłku, wracając z bieżni, aby odciążyć ciężkie już mięśnie łyd, próbowałem (musiałem sprawdzić czy "u" zamknięte o zgrozo) różnych metod biegu; bokiem, bokiem z przekładaniem, tyłem i od razu lepiej nóżki się czuły.

    Brakuje mi arbuza.
    Może on jakoś uzależnia?
    Mam zamiar kupować go przez całe wakacje i dłużej, aż zniknie z półek lub z horyzontu porfela.
    Mam zamiar go również jeść.
    Ach arbuzie, kiedy cię znów doświadczę...?


    1 DZIEŃ TRENINGU DO 5 KM [K]

    Aby dobrze przygotować się do 5 km trzeba biegać 3 razy w tygodniu, mam nawet rozpiskę planu na kilka tygodni, tylko te rozpiski są nie dla mnie. Owszem będę biegać 3 razy w tygodniu, ale po swojemu.

    Dziś pierwszy raz w tym tygodniu udało mi się pobiegać rano (krótki, ale szybki bieg-suuuuper) i po pracy (a dokładniej po zjedzeniu obiadu, pobawieniu się z dzidkami, zmywania części pierwszej)- 1,5 km [10 minut]. Czuję, że mogę przebiec tą trasę jeszcze szybciej. Zobaczymy jutro. Tak, jutro i w niedzielę muszę znaleźć czas na bieganie by wyrobić potrzebną obowiązkową normę 3 treningów w tygodniu.

    I jeszcze refleksja dot. biegania z wózkiem, choć zupełnie niemiarodajna. Ostatnio by zdążyć do kancelarii, by być punktualnie pędziłam spory kawałek pchając przed sobą wózek z Dżazą i nie był to wysiłek przyjemny, a raczej był to wysiłek a nie przyjemność. Zupełnie nie idzie w parze wózek z bieganiem. Oczywiście w moim przypadku pod hasłem wózek kryje się tradycyjna gondolka. Może ktoś ma doświadczenie z wózkiem biegowym. Tak czy siak perspektywa biegania i pchania wózka jakiegokolwiek co jakiś czas jest mocno odpychająca. Nie raz już musiałam wracać ze spaceru z Jonusiem na rękach a wózek pchałam drugą ręką pozwalając by toczył się sam, a kiedy ręką już nie mogłam to pchałam wózek biodrem, brzuchem. Uśmiech nie gościł wtedy na mojej twarzy. W jednej gazecie znalazłam mini artykuł na ten temat, gdzie jest zalecenie aby bieg z wózkiem nie trwał więcej niż godzinę. Godzinę?!
    Jeśli Tobie udał się ten wyczyn albo znajdujesz przyjemność w biegu z wózkiem, to bardzo proszę podziel się ze mną swym doświadczeniem.

    K. 


    czwartek, 30 maja 2013

    Dziś rozglądaliśmy się w pełnej sieci za trasami oraz biegami i oto piękne efekty;

    Parkrun
    Kasia znalazła info o bezpłatnych cosobotnich biegach na 5 km (z pomiarem czasu).
    Wrocławskie parki, 9 rano, start cyklu 1 czerwca.
    Normalnie rewelacja! Inne miasta w Ojczyźnie też się w to bawią, w sumie na świecie 240.
    Wstępnie umawiamy się, że będziemy brali udział na zmianę (kwestia dzieci). Pierwszy bieg sobie odpuszczamy. Ja pracuję od 10, poza tym dopiero raczkujemy.

    Smolecka (za)Dyszka
    Znalazłem bieg na 10 km koło Wrocławia, który ma się odbyć 29 czerwca, więc powinno się udać przygotowanie mam nadzieję. Na stronie biegu są linki do planów treningowych (np. na 12 tyg. hehe).
    Cel jest określony. Te piątki w parkach na pewno bardzo się przydadzą.
    Dziś dzień przerwy.

    Myślałem początkowo, że dobrze jest biegać codziennie, ale okazuje się, iż eksperci radzą by najpierw robić to co drugi dzień czy też trzy razy w tygodniu.
    Człowiek się nakręca, chciałby dużo i często, a tu NIE - trza wrzucić na luz. Co w sumie jest fajne, bo miło będzie biegać mając więcej siły. Intuicyjnie wyczuwam, że dobrze byłoby wykorzystać ten czas bezruchu na jakiś inny ruch w temacie biegania, typu strecz, gimnastyka, ale jeszcze nie dotarłem do wiedzy odpowiedniej, więc nic.

    We wcześniejszym numerze  Runner's była lista produktów sprzyjających biegaczom, sportowcom i postanowiłem stopniowo wprowadzać elementy tej układanki w moje chaotyczne życie.
    Zacząłem od buraka. Ponoć biegacze po pieczonym buraku mieli o 5% lepszy wynik na 5 kilosów niż chłopaki z klubu żurawina. Dziś pierwszy raz wziąłem się za tego buraka przy okazji pieczenia batata i muszę przyznać, że zjadliwe. Zalecana dawka 3 w tygodniu, więc życzę wszystkim powodzenia. 
    Dużo łatwiej będzie z konsumpcją kolejnego naturalnego dopalcza - arbuza. Podobno zawarta w nim cytrulina zwiększa wydolność mięśni. Tylko pomyślałem o nim i od razu chętka nań przyszła. Na szczęście jest jeszcze ćwiartka, więc... o tak, nie ma to jak słodki, soczysty arbuz z dołączoną ideologią prorun.

    Następna na widelcu będzie makrela.


    środa, 29 maja 2013

    ncd

    Już po pracy i całe szczęście po drugim biegu.
    Dziś biegło mi się gorzej ale wydłużyłem trasę o jedno okrążenie bieżni (ponoć 330 m), która leży sobie nieopodal naszego lokum. Nie jestem pewien czy to dobra pora na bieganie po zacienionych terenach tejże, gdyż ekipa chybadresów miała lekką imprezkę przy muzyce z auta parę metrów obok.Cieszę się niemniej, że już wiem którędy można na nią wejść i jak to jest po niej biec.Fajnie było poczuć inną, szutrową nawierzchnię.

    Przy okazji bloga przypomnę sobie jak się pisze, bo od wielu lat pisałem głównie smsy z ich porażająco skutecznym olewaniem ortografii. Efekt taki, że musiałem sprawdzić jak się pisze parę.

    Wracając do biegania, to wczoraj w pracy wieczorną porą miałem energetyczny kryzys i wizja biegania wydawała się mocno nieatrakcyjna. A że zależało mi na rozpoczęciu biegania w końcu kiedyś, to poprosiłem o radę z Góry i natchnęło mnie by kupić batona energetycznego, co też uczyniłem (za 9 zeta o zgrozo). Do tego w przypływie szaleństwa lub rozsądku nabyłem izotonik w promocyjnej cenie 3 zeta. Krzepiłem się tymi dobrami i czułem sił napływ. Baton był typu Meal Replacement czyli takie średnio smaczne cudo co to zastąpić może posiłek (ma ileś tam białka, węglowodanów, witamin i innych różnych, za to mało cukru).
    Biegło mi się po tych frykasach przyjemnie. Zacząłem wolno i dzięki temu dobiegłem bez przerwy. Miałem nawet taki moment, że czułem się wyjątkowo lekko, bieg nie sprawiał mi trudności, a wręcz odwrotnie, był bardzo komfortowy, przyjemny. Czułem, że mogę jeszcze długo biegać, ale na szczęście nie poszedłem za tym, bo nie ma co przesadzać. Pewnie z bieganiem jest jak z innymi sprawami typu jedzenie czy śpiewanie, tzn. dobrze jest jeśli po skończonej czynności mamy ciągle mały zapas na więcej.

    Dziś postawiłem na banana i kawałek bułki z masłem orzechowym.
    Było gorzej, jeśli chodzi o siły, ale dałem radę.

    A propos rady to moja rada dla chcących biegać lub robić cokolwiek innego;
    KUP SOBIE MAGAZYN, KSIĄŻKĘ W TEMACIE I SIĘ NAKRĘCAJ !
    Jesteśmy dość prosto skonstruowani pod pewnym względem - myślimy o tym co widzimy. U mnie to działa. Staram się codziennie coś przeczytać o bieganiu mając magazyn pod ręką, więc się nakręcam i eksploduję działaniem, bieganiem :)

    Oswiadczenie


    Tym razem na poważnie, bo i sprawa jest poważna.

    Przeglądając statystyki dotyczące ruchu sieciowego mojego bloga odkryłam, że na stronach internetowych zawierających treści pornograficzne znajdują się odesłania do mojego bloga. Podejmę kroki zmierzające do ustalenia z jakiego komputera dokonane zostały odesłania.

    Wszystkie treści umieszczone na blogu są objęte ochroną prawa autorskiego i nie wyrażam zgody na jakiekolwiek wykorzystywanie całości lub części treści bloga, jak również na zamieszczanie linka bezpośredniego do bloga na stronach pornograficznych.